poniedziałek, 30 czerwca 2014

Moje bazgroły...


Wiecie na co czekam teraz z niecierpliwością? Na dodanie wpisu, który zatytułowany będzie "Moje pierwsze dni w Kolumbii!", jasne, po drodze będzie pewnie jeszcze "Mam Guarantee Form!" albo "Uzyskałem już wizę!", lecz w moim mniemaniu wymiana rozpocznie się jednak w momencie, w którym przekroczę bramkę do lotnisku machając do moich rodziców i braci, a następnie patrząc jak znikają mi z oczu na kolejne 10-11 miesięcy skieruję się do swojego gate'u.

Piątek 28 czerwca był moim ostatnim dniem w szkole w mojej wspaniałej klasie. Naprawdę zżyłem się tam z kilkoma osobami, a gdy wychowawczyni zaczęła żegnac mnie po rozdaniu świadectw, pomyślałem "cholera, serio to właśnie moje ostatnie kilkanaście minut z tymi ludźmi w tej klasie"...
-Nie jedz do tej Kolumbii, nie jedź do Afryki[celowy błąd]- słyszę ciągle od Wiktorii i Pauli.
To słodkie, bo słysząc te słowa wiem, że nie tylko ja będę za kimś tęsknił podczas mojego roku w Kolumbii, tylko mnie też będzie komuś brakowac.
Piszę tylko o klasie, ale przecież mam też innych przyjaciół, spoza szkoły, których też będzie mi brakowało... Monika, Aga, Janusz, Adrian i wiele wiele innych osób... Jeszcze nie jedna impreza przed nami. Teraz, ale również jak wrócę.

Zdaję sobie sprawę, że po powrocie do Polski nic nie będzie już takie samo, nawet moje kontakty z ludźmi, których  teraz mam dokoła siebie, bo albo umocnią się one i wtedy będę miał pewnośc, że to było ty, to ludzie, których są warci wszystkiego, a to co nas łączy jest ponad czasowe albo znajomośc wygaśnie i to będzie znaczyło coś całkowicie odwrotnego, tak też może byc, chociaż oczywiście chciałbym tego uniknąc. btw, jestem ciekaw klasy, do której będę chodził po powrocie (nie zaliczą mi roku).

Odbijając od tematu moich przyjaciół i znajomych wspomnę jeszcze kilka słów o Guarantee Form... Mam go w wersji elektronicznej już od niemalże 3 tygodni, jednak o wersji fizycznej nic mi nie wiadomo... Jutro będę próbował dowiedzie się czegoś na ten temat w Rotary, bo jak wiadomo bez GF ani rusz.
Muszę zając się również wizytówkami, przyszyciem znaku Rotary do marynarki, której szukałem bardzo długo oraz przypinkami, tak w ogóle postanowiłem, że muszę zmieści się w jednej walizce i nie miec nadbagażu, aby nie robic sobie dodatkowych spraw, o które trzeba się martwic.To będzie dobre- Michał pakujący się na ponad 10 miesięcy do jednej walizki, który zmieścic musi tam pół swojego dobytku i prezenty dla hostów. Trzymajcie kciuki haha :)


Ja kończę, bo siedzę właśnie na zimnej podłodze w piwnicy po cwiczeniach z Chodakowską, bo właśnie w tym momencie dostałem pozytywnej weny, aby coś napisac Trzymajcie się, do następnego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz