poniedziałek, 8 września 2014

Hola!:)


Witam! Dawno się nie odzywałem, z góry przeprasza, postaram się pisać z większą częstotliwością!:)

Własnie mija 19 dzień mojego pobytu w Kolumbii i szczerze mówiąc wszystko minęło tak szybko, że do końca nie mam pojęcia jakim cudem... Sam nie wiem od czego powinienem zacząć, więc zacznę może od szkoły.

Moja szkoła to Liceo Taller San Miguel, jedna z najlepszych szkół na tym terenie. Jeśli mam być szczery, w szkole podoba mi się bardzo i wszystko byłoby okey, gdyby nie ilość godzin jaką tam spędzam. Codziennie łącznie z dojazdem przeznaczam na szkołę około 11 godzin co w porównaniu do tego jak było w Polsce jest dla mnie na ten moment bardzo męczące, aczkolwiek stopniowo się przyzwyczajam i szczerze mogę przyznać, że z każdym kolejnym dniem mojego pobytu w Kolumbii lubię tę szkołę coraz to bardziej, myślę, że wynika to głównie z faktu, że poznaję lepiej ludzi, nauczycieli, przyzwyczajam się do różnic... Chyba główna różnica to luz jaki istnieje w kontakcie uczeń-nauczyciel. Tutaj na początku i końcu każdej lekcji praktycznie każdy tuli się, wita serdecznie z 'profe' i co ważne- wszyscy mówią sobie na ty.

Jeśli chodzi o język w szkole to biologia, artes visueles (coś jak plastyka, technika) są po angielsku, reszta przedmiotów jest w języku hiszpańskim, na niektórych rozumiem praktycznie wszystko, na innych, gdzie pojawia się bardzo profesjonalne słownictwo rozumiem mało, lecz każdego dnia więcej.

Szkoła szkołą, muszę przecież wspomnieć również o innych rzeczach, do których należy min. "club commercial", miejsce spotkań towarzyskich bardziej zamożnych rodzin kolumbijskich, które należą do różnego rodzaju organizacji działających społecznie (np. Rotary). W klubie korzystać można min. z siłowni, basenu, sauny, kortów do gry w tenisa, licznych boisk, a także restauracji i kawiarni. Wszystko odbywa się tam w miłej atmosferze i bardzo lubię tam jeździć po szkole gdyż zawsze spotykam tam innych wymieńców, znajomych ze szkoły i takim sposobem możemy dobrze spędzić razem czas, nie mówiąc już o tym, że klub znajduje się bardzo blisko dużego centrum handlowego...:)

W ostatni weekend byłem z moimi host rodzicami na rodzinnych spotkaniu w 'weekendowej' rodzinnej willi na peryferiach Pereiry- było wspniale! Dużą cześć członków rodziny miałem przyjemność poznać już wcześniej, aczkolwiek teraz wyglądało to nieco inaczej, bo spędziliśmy wspólnie cały dzień. Każdy był ciekaw Polski, dlaczego chciałem jechać na wymianę do tej części świata, jak podoba mi się Kolumbia, jak smakuje jedzenie... :) Następnie uznali mnie za normalnego członka rodziny i kazali mówić do siebie "wujku", "babciu", co było  dla mnie bardzo miłe.

Jestem już tutaj prawie trzy tygodnie, a nowa rzeczywistość dalej mnie pozytywnie zaskakuje. Nie mogę doczekać się, aż zwiedzę większą cześć Kolumbii! Ostatnie dni starego roku, początek nowego, a także moje 18 urodziny spędzę na karaibskim wybrzeżu w turystycznej miejscowości Santa Marta, na wiosnę, mam nadzieję, uda mi się pojechać do Amazonii, nie mówiąc o mniejszych wypadach do bliskich miejscowości, które zdarzają mi się bardzo często z moją host rodziną... :)
Zdjęcia poniżej!